Poniedziałkowa próba w Pychowicach

Poniedziałek, 28 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Na 5 dni przed zawodami wybrałem się sprawdzić czy dam rade lepszy czas wykrecić. Dałem radę, chociaż to jeszcze nie jest to. W nawiasie dane z treningu poprzedniego, co obrazuje moje prawidłowe wnioski z poprzedniego treningu..

Runda pierwsza: 13:20 avgHr 185 maxHR 195 (15:48 avgHr 172 maxHR 189)
Runda druga: 14:25 avgHr 186(dziwne) maxHR 195 (15:55 avgHr 171 maxHR 184)
Runda trzecia: 14:42 avgHr 183 maxHR 192 (15:53 avgHr 172 maxHR 185)
Runda czwarta: 14:36 avgHr 182 maxHR 190 (16:11 avgHr 169 maxHR 184)
Runda piąta: 13:33 avg Hr 185 maxHr 192 (14:51 avg Hr 176 maxHr 189)

Zastanwiający jest puls średni dla pierwszej i ostatniej rundy. Czas ponad minutę lepszy, a puls taki sam. Niemniej jednak, ważne jest żeby być wypoczętym. Średni puls w porównaniu z poprzednim treningiem różni się średnio o ponad 12-13 uderzeń na minutę. Najlepszy czas wtedy jest najgorszym czasem teraz. Morał: jedź wypoczęty.

W ubiegłbym roku przejechałem 5 okrążeń w czasie 1:04:30, co daje średnio 12:54, a nie udało mi się takiego czasu do tej pory wykręcić.

Niedzielna szosa

Niedziela, 27 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Po wczorajszych opadach śniegu wydawało się, że niedziela będzie równie paskudna. Nic bardziej mylnego! Obudziłem się, patrzę, a słońce świeci aż miło. Bezchmurne niebo, temperatura co prawda 6 stopni, ale na sam widok cieplej się robi. Miałem w planach odpoczynek i jazdę w Pychowicach w poniedziałek, ale skusiłem się na delikatną szosę. Dzisiaj już trochę bardziej wypoczęty, bo dało się na wysoki puls wskoczyć kiedy tylko była potrzeba i kiedy chciałem się sprawdzić.

Delikatnie przejechałem do toru kajakowego ścieżką rowerową, potem pod kopiec Piłsudskiego i powrót tą samą drogą. Całkiem fajnie i spokojnie.

Próba w Pychowicach

Piątek, 25 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Udało mi się wyregulować zacisk i przestał ocierać :) Chciałem sprawdzić czy wszystko gra i pojechałem do Pychowic na jedną szybką rundkę, a potem po rogi do bikestudio.

Zrobiłem jedną rundę na maksa(tak na prawdę nie na maksa, bo znowu tętno niskie). Oto wynik:
Czas 13:38
Hr avg 173
Hr Max 186

Dzisiaj odnalazłem wyniki z zawodów w Pychowicach z zeszłego roku. Udało mi się 5 okrążeń przejechać w czasie 1:04:30, co daje 12:54 na jedno okrążenie, czyli o 34s lepiej niż to wczorajsze okrążenie. Jest to możliwe, patrząc na tętno. Jutro ustawka w Pychowicach. Teraz w Krakowie sypie śnieg i jest beznadziejna pogoda, ale jutro i tak bikerzy z Krakowa się pojawią. Jeśli nie będzie zasp, to też przyjadę :P

PS odebrałem dzisiaj strój AGH z questa. Super wkładka w spodenkach :) Rozmiar m. Wydawały mi się, że będą za ciasne, ale po chwili jazdy okazało się, że są całkiem dobre :) Bluza z kretem też super.

Wymuszona szosa

Czwartek, 24 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Chciałem się wybrać do Pychowic ponownie na trening, ale przy robieniu kapcia w domu, a właściwie po, kiedy chciałem założyć koło jakoś tak niefortunnie nie trafiłem tarczą w zacisk, że się minimalnie przekrzywiła i po włożeniu w zacisk koło nawet nie chciało drgnąć. Kombinował jak zapiąć to koło żeby nie obcierało. Udało się trochę poprawić, żegot był tylko w jednym miejscu więc myślałem, że da się jechać. Nic bardziej mylnego! Przy większej prędkości cały Kraków mnie słyszał. Wróciłem i postanowiłem pojechać na szosie.

Pojechałem do Kryspinowa na 1:15 (+40 minut rozgrzewki i rozjazdu)czyli trochę ponad to ile będzie trwał wyścig w Pychowicach. Co się okazało: jestem ewidentnie przemęczony. Znowu nie mogłem wejść naw wysoki puls... Dawałem z siebie wszystko na jednym podjeździe, do wyżygu, żeby tylko zbliżyć się do mojego hr max... bezskutecznie. Nie dałem rady.

Pychowice - drugie pierwszego podejście

Wtorek, 22 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Tym razem się udało dojechać i pojechać całą trasę 6 razy (kapeć dopiero był w domu, żeby nie było, że się obeszło bez niczego :D ). Kross dalej bez przerzutki i bez haka stoi u Grześka.

Najpierw na pierwszym okrążeniu musiałem sobie przypomnieć trasę i przy okazji posprzątać gałęzie. Spotkałem jeszcze dwu bikerow, którzy katowali trasę :)

Przy okazji to był pierwszym raz na Scott'cie w terenie :) i pierwsza w życiu jazda z amortyzatorem :) Trochę wysoko mam kokpit i ciężko pod ścianki podjeżdża się, ale ogólnie ten rower jest jak na razie bardzo wygodny.

Przejdźmy do samego treningu. 5 rund przejechałem w miarę mocnym tempem, ale jak będzie widać po średnim pulsie dla każdej rundy chyba nie było to wszystko na co mnie stać.

Runda pierwsza: 15:48 avgHr 172 maxHR 189
Runda druga: 15:55 avgHr 171 maxHR 184
Runda trzecia: 15:53 avgHr 172 maxHR 185
Runda czwarta: 16:11 avgHr 169 maxHR 184
Runda piąta: 14:51 avg Hr 176 maxHr 189

Wnioski niemal nasuwają się same, szczególnie po porównaniu średniego tętna z podjazdu pod zoo, gdzie ogólnie średnie HR miałem na poziomie 187!, a tutaj zaledwie 176. Jak nie jest pod górę, to chyba mam słabszą motywację, co sam podczas treningu zauważyłem, że kiedy jest jakiś fragment pod górę cisnę tak szybko jakbym jechał z górki. Hr max też niski, a było gdzie wyciągnąć pod 200... Z tego wnioskuję, że zmęczenie mnie dopadło, ale dziwi mnie to, bo w poniedziałek odpoczywałem, wtorek na uczelni był lekki i w zasadzie nie wiem czym się mogłem zmęczyć. Chyba, że niedzielny trening jeszcze został we mnie...

Tak czy siak więcej motywacji na płaskich fragmentach muszę mieć :) A przede wszystkim muszę kadencję zwiększyć, bo zauważyłem, że jadę dość twardo.

Przy okazji przed treningiem byłem zważyć rower w mbiku. Waga pokazała 11,2kg, co i tak o ponad 1,3 kg przebija hexagona. Jeszcze koła, mostek, sztyca i siodło do wymiany i będzie lżejszy :)

Drugi dzień testu Skali z JSC

Niedziela, 20 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Nie mogło być inaczej. Jak się jedzie z JSC w niedzielę na przejażdżkę, to się jedzie niemalże tempem maratonowym.

Było zimno, ale w grupie ciepło :) Było nas trochę, więc zimno nie było. Nie zapowiadali deszczu więc postanowiłem pojechać na Scott'cie (muszę obczaić jak to się odmienia:D ). Tym razem porozciągałem się solidnie. Na początku czułem trochę kolano prawe, ale po chwili już wszystko było git majonez. Prawdopodobnie delikatna korekta siodła to dała :) Mogłem jechać mocno. Scott też idzie pięknie. Hamulce się chyba jeszcze docierają, bo dzisiaj mało nie przeleciałem przez kierownicę. Chciałem tylko delikatnie zwolnić :D

Jeśli dzisiaj uda mi się przewieźć autobusem rower do Krakowa, to w tygodniu będzie test w terenie :D Jeszcze trzeba mostek i sztycę zakupić, ale póki co nigdzie nie ma tego co chcę. No i koła... na razie jeżdżę na pożyczonych.

Chrzest Scotta Scale'a

Sobota, 19 marca 2011 · Komentarze(0)
Stało się! Po niemal roku od zakupu ramy skompletowałem prawie wszystkie części i złożyłem nowy rower. Jest nieco lżejszy od starego, ma hamulce hydrauliczne zamiast v-break i ma amortyzator :)

Oczywiście jak to zwykle bywa przy składaniu musiały wyjść niespodzianki. Razem z korbą nie dostałem zakrętki do lewej korby,a sztyca okazała się niekompatybilna ze stelażem siodła selle italia flite. Póki co problemów ze sprzętem innych nie ma.

Pierwsza jazda: razem z Kubą Z. i Marcinem W. udaliśmy się na Osiek. Było bardzo zimno, a po 10 km zaczął padać deszcz ze śniegiem i wiać mocny wiatr. W Dębowcu zorientowałem się, że mam za nisko siodełko (zaczęło boleć mnie kolano). Poprawiłem szybko i jechałem dalej. Wyjątkowo ciężko mi się jechało. Jest kilka powodów, jednym z nich jest taki, że cały tydzień jeździłem na szosie :) Wskoczyłem na górala i szok! Opór taki, waga, że myślałem, że z rowerem coś nie tak. Ale już po chwili zrobiło się całkiem normalnie. W Osieku zaczęły mnie boleć plecy w krzyżu. Do tego tyłek mi się zsuwał. Jednak najgorsze były kolana. Dawno mnie tak nie bolały.

Czym to jest spowodowane? Nie wiem... a raczej nie jestem do końca pewny. Wczoraj wracałem autobusem ponad 3,5 godziny z Krakowa cały czas siedząc w ciasnocie. Nie ma nic gorszego dla kolan niż zgięte kolana bez ruchu. W nocy też siedziałem nad projektem ze zgiętymi nogami i dołożyłem. Kolejny powód, to zmieniony Q-factor w korbie. Niewątpliwie mufa supportu jest krótsza, ale mimo podkładek jakoś inaczej mi się jeździ. Wreszcie trzecia rzecz: kompletnie inna geometria ramy niż w Krossie. Tutaj górna rura jest znacznie wydłużona, przez co mostek nie musi byś już tak długi, w ogóle przód jest dość wysoko, a rura podsiodłowa jest znacząco pochylona w tył. Do tego sztyca z offsetem zrobiła swoje. Tyłek mam wyjątkowo (jak na mnie) daleko za linią supportu. Jutro być może się uda pojechać i to jeszcze wybadać.

Natomiast pozytywne cechy, to działający amortyzator :D Coś pięknego. No i hamulce hydrauliczne, których działanie mnie wręcz zaskoczyło - to jest ta żyleta, o której tyle się mówi :)

Na razie przejechane na nim 30 km, tylko na szosie, ale jeśli chodzi o samą pracę to wszystko gra jak trzeba. Jedynie uswienia trzeba opanować, żeby nic nie bolało. Ale to już metodą prób i błędów.

Mam nadzieję, że ten rower bardzo długo mi posłuży :) Za niedługo dam dłuższy opis i zważę go w mbiku :) Może nawet zrobię zdjęcie, chociaż niezbyt lubię fotografować moje rowery :)

Wytrzymałość Skawina-Mogilany-Zakopianka

Środa, 16 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Wybrałem się na dłuższą przejażdżkę. Niezłe góry. Wczorajsze podjazdy odbiły się na dzisiejszej jeździe niesamowicie niskim tętnem, co oznacza, że jednym słowem jestem wyjebany i nie wiem czy to był najlepszy pomysł aby iść dzisiaj na rower.

Jednak ze względu na jutrzejsze załamanie pogody wolałem iść dzisiaj niż robić sobie 2-3 dniową przerwę.

Podjazdy pod zoo II

Wtorek, 15 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Dzisiaj udało się pojechać w 20-stopniowej temperaturze, całkiem na krótko. Wymyśliłem, że znowu zrobię podjazdy, a jutro wytrzymałość. Czwartek będzie musiał być wolny, bo wraca zima i nawet nie mam w Krakowie na czym zrobić treningu. Chyba, że wpadnę na to, żeby trenażer ustawić na większe koła i zacisk będzie pasował :)

w każdym razie zrobiłem znowu 5 podjazdów, całkiem fajnie poszły. Na trzecim podjeździe spotkałem Janka Sz., które widziałem ostatni raz chyba na wakacjach :) Zrobiliśmy razem jeden podjazd (2), a potem jeszcze 3 mocne samemu.

Dla poszczególnych podjazdów:
Podjazd pierwszy: 5:53 avgHr 189 maxHR 198
Podjazd drugi: 6:08 avgHr 185 maxHR 193
Podjazd trzeci: 5:48 avgHr 187 maxHR 197
Podjazd czwarty: 5:42 avgHr 189 maxHR 194
Podjazd piąty: 6:04 avg Hr 186 maxHr 188

Przy okazji pojechałem z Jankiem do Secesji kupić obejmę na sztycę :) Fajnymi skrótami mnie poprowadził po Krakowie i raz dwa byliśmy na miejscu.

Tym razem wiatr w plecy.

JSC Hardcorowy trening

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Dłuższa jazda, wyjątkowo mocno jechaliśmy prawie 20 osobową ekipą. Fajnie, bo w ogóle kolana nie odczuwam mimo ogromnych obciążeń (puls 203 pod niezłą górę). Całkiem optymistycznie się zapowiada.

Najważniejsze, że w grupie, bez nudy i hardcorowo :)