Wpisy archiwalne w kategorii

Treningi

Dystans całkowity:4432.25 km (w terenie 582.00 km; 13.13%)
Czas w ruchu:327:42
Średnia prędkość:19.48 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:214 (105 %)
Maks. tętno średnie:210 (103 %)
Suma kalorii:98780 kcal
Liczba aktywności:119
Średnio na aktywność:42.62 km i 2h 46m
Więcej statystyk

Na dobry początek... :D

Piątek, 4 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Taka piękna pogoda, ciepło, słonecznie, miło. Czas przełożyć oponę z trenażerowej na bieżnik :) Grześ już dzwoni, ja się jeszcze ubieram. Wychodzę cały rozpomieniony i zadowolony, że pierwszy raz w tym roku trening w terenie i to na trasie w pychowicach. Super :D

Podjeżdżam do Grzesia, oglądam jego nowe malowanie ramy... cud, miód, orzeszki... Jedna z najciekawszych ram jakie widziałem. Nie ma co opisywać, bo to warto po prostu zobaczyć. Będzie na cyklokarpatach, więc zapraszam.

Wróćmy do treningu, jedziemy, "płaczemy", że takie czyste były rowery przez zimę i już upaprane :D, ale jest tak fajnie, że nawet ciężko to opisać. Po około 15 minutach dojazdu do Pychowic, w końcu wjeżdżam na pierwszą górkę po kamyczkach. Redukuję z tyłu no i BACH! Urwany hak i przerzutka wkręcona w szprychy. POSZŁA W C***. Piękny "początek sezonu". Nawet nie dojechaliśmy do linii startu :) Co ciekawe wcale się nie zdziwiłem, bo mi się przypomniało, że przed zimą miałem podobną sytuację w lesie, tyle, że szybko się zorientowałem co się dzieje i uratowałem przerzutkę i hak. Niestety przerzutka miała luzy i prawdopodobnie to spowodowało, że wkręciła się w szprychy (to była 4 zębatka licząc od największej).

Szczęście w nieszczęściu było ciepło, nie byłem sam i co najważniejsze było blisko do Grześka. Tak że podprowadziłem rower i wziąłem od niego szosę :) Na szosie pojechaliśmy na tor kajakowy, podem na kopiec Piłsudskiego i do zoo. Potem zrobiłem podjazd pod zoo na tej szosie w czasie 6:07. Szału nie ma w ogóle, ale może będzie dużo lepiej :)

Tak że dobrze, że mi Grześ pożyczył szosę, bo nie miałbym na czym trenować dopóki nie kupię przerzutki i haka. :)

Potraktuję ten incydent jako chrzest bojowy, może limit pecha się na tym wyczerpał. Pamiętam, że jak podczas jednego treningu złapałem 3 kapcie, to już przez cały sezon nie złapałem kapcia na zawodach :) Może tym razem tez tak będzie :) Oby :)

Jutro basen, a 2 kwietnia zawody w Pychowicach. Była to niespodzianka, że tak wcześnie, dlatego nie ma szans, żebym zdążył do tego czasu złożyć nowy rower. Niestety... amortyzator w sumie jest, ale co z tego, skoro nie ma hamulców i korby... mostek i kiera też by się przydały, bo nie chcę nic z hexagona wyciągać. Tak czy siak nie rower wygrywa, a kolarz :) Jak będzie forma, sprzęt nie nawali i będzie dobre samopoczucie to nie ma mocnych :)

Siłownia z UJ i Politechniką

Środa, 2 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Po względnie długiej przerwie od siłowni wprosiłem się na trening. Dowiedziałem się od Justyny, że zawody w Pychowicach (jednocześnie eliminacje AGH do Akademickich Mistrzostw Polski) są już 2 kwietnia! Oznacza to, że pojadę na hexagonie :) Amora tylko zamontować i bedzie, chyba, że w jakiś sposób pokupuję na szybko części i złożę, ale wątpię.

Wytrzymałość z JSC

Niedziela, 27 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Po okolicznych wioskach w 7 osób. Chlapało strasznie, bo dość ciepło było. Pogoda piękna, słoneczna. W grupie jak zwykle fajnie :) Nie ma nudy. Następnym razem z JSC najwcześniej za dwa tygodnie.

Besen Jasło

Sobota, 26 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Basen w Jaśle, godzinka ;)

Pusto, dobrze się czułem. Powoli coraz lepiej mi idzie pływanie kraulem. 5 długości szybkim tempem bez większych problemów, sprint ze startu z wody poniżej 20 sekund :) Jest fajnie :) Tydzień po tygodniu będę chciał zwiększać pojedynczy dystans o jedną długość, ew. dwie i finalnie może te 750 metrów na triathlon dam radę zrobić ;) Ale to tak tylko w ramach ciekawostki czy dam radę. All for fun ;)

Kuchenne interwały

Piątek, 25 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Dzień po krótkim wytrzymałościowym treningu kuchennym przyszedł czas na coś bardziej specjalistycznego. Pierwszy raz w tym roku postanowiłem zrobić interwały, pierwszy raz w życiu na trenażerze, co warto dodać.

Muszę powiedzieć, że do takiego treningu trenażer jest prawie idealnym środowiskiem, bo warunki dla każdego interwału są idealnie identyczne, nie ma praktycznie żadnych zmiennych, w przeciwieństwie do treningu na drodze.

Z tego co pamiętam, to w ubiegłym roku jedynie ścieżka rowerowa w Krakowie do toru kajakowego spełniała w 90% warunki do idealnych sprintów. 90%, bo dość sporo rowerzystów jeździ tamtą ścieżką i przy takich prędkościach i gibaniu się na boki jest to niebezpieczne. Niemniej jednak do tego typu treningu w realu, jest to najlepsze miejsce, bo jest idealnie płaskie, wystarczająco długie, aby zrobić całą jedną serię.

Piątkowy trening w kuchni wyglądał następująco:
-chwila na rozciągnięcie
-10 minut rozgrzewki
-3 pełne serie sprintów:
-5 razy po 12 sekund
-po każdym razie 58 sekund delikatnego kręcenia
-po każdej pełnej serii 5 minut delikatnego kręcenia
-5 minut rozkręcenia

Ogólnie bardzo mi odpowiada taki specjalistyczny trening w warunkach idealnych, bo mimo wszystko można sobie w razie potrzeby porównać. Jedyne czego brakuje, to gibania się na boki ;)

Sam sprint 12-sekundowy był wykonywany przy przełożeniu 44x11 przy obciążeniu maksymalnym trenażera (10). Jednak Siriusowi obciążenia nie brakuje ;) Dodam, że z uwagi na średnią stabilność trenażera, cały trening był wykonywany na siedząco.
Odpoczynek na przełożeniu (indeks) 2x5. Ciśnienie w oponie 6 bar.

Każdy sprint ostatecznie kończył się powyżej 50 km/h, co odpowiada moim ubiegłorocznym treningom interwałowym na asfalcie na rowerze mtb i oponach uniwersalnych (ale na stojąco). Średnie prędkości maksymalne były niemal identyczne.

Mam nadzieję od początku marca zwiększyć objętość treningów i intensywność. Trudno mi powiedzieć czy ilość też da się zwiększyć, bo nie wiem na ile zajęcia na uczelni pozwolą, ale na ile to możliwe będę stopniowo próbował zwiększać.

Basen jeszcze do końca marca myślę kontynuować. Niestety z siłowni zrezygnowałem już w grudniu, co jest błędem - wiem, ale okoliczności nie sprzyjały. Poczytam jeszcze czy siłownia w marcu może jeszcze korzystnie wpłynąć na formę, bo być może będę miał razem z sekcją kolarską azs agh możliwość darmowej siłowni i basenu od marca. Coś nie biegam ostatnio, może w przyszłym tygodniu się uda chociaż raz z godzinę pobiec. Zobaczymy. Jutro basen.

Tour de Pologne kuchenny

Czwartek, 24 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Przyjechałem na dwa dni do Krakowa, to sobie jakiś trening na trenażerze postanowiłem zrobić. No i się udało :)

Akurat znalazłem sobie finałowy etap Tour de Pologne z Nowego Targu do Krakowa i sobie zapuściłem :) Bardzo mnie to cieszy, bo niemal tą samą trasą jechaliśmy z Jasła przed nimi na szosach z Kamilem. Wspomnienia odżyły ;) Przypomniało się to i owo. A i oglądnąłem wyścig z innej perspektywy niż spod balonu na mecie :)

Trening wytrzymałościowy kolejny

Niedziela, 20 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Przyjechałem o 11 na rynek, ale okazało się, że chłopaki o 10 pojechali... No ale trudno ;)

Zimniej niż ostatnio, pojechałem na Dębowiec, do Osieka. W Osieku zrobiłem na zaśnieżonej trasie jedną pętlę z Pucharu Smoka ;) Bardzo ciekawie. Podobało mi strasznie :D Wróciłem tą samą drogą do Jasła.

Trening wytrzymałościowy

Piątek, 18 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Wybrałem się na Folusz, potem przez Pielgrzymkę i Samoklęski do Osieka, a z Osieka na Dębowiec i do Jasła.

Nie wziąłem sobie ani kropli wody i trochę mi jej brakowało.

Ciekawostka: szykujmy szosy, bo już pod każdą stodołę drogi asfaltują. Jeszcze się wiosna nie zaczęła, a już tyle nowych asfaltów odkryłem, że szok. Nawet nowe mosty budują. Coś niesamowitego.

Besen Jasło

Środa, 16 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Basen z Mateuszem z samego rana... ale było zimno :D

Niedziela: musiałem pisać komunikator, Poniedziałek: musiałem jechać do Krakowa go oddać, Wtorek: byłem z Kubą gadać na temat szosy i wróciłem do Jasła.

Trenażer

Piątek, 4 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Trenażer w kuchni oglądając Mistrzostwa Świata w Canberze ;) Dokładniejsze dane jak odnajdę pulsometr :)

Luty się zaczął.
Byłem mocno przeziębiony - prawdopodobnie po poniedziałkowym basenie.