Pierwszy semestr Nakamury ;)
Środa, 23 lutego 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Różności
Tadam!
Mój wyjątkowo udany, kupiony na złomie rower za 280 zł, doczekał się podsumowania semestru zimowego. Szacuję, z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że od 1 października 2010 roku do końca lutego 2011 przejechałem/przejadę na nim 1350 km :). Rowerem tym jeżdżę tylko na uczelnię i na miasto do sklepów. Zdarzyło się parę razy, że pojechałem nim na trening. Rower ma zamontowane spdy i nie przeszkadza mi to w jeździe na nim w normalnych butach :)
Rower ten zaliczył w tym semestrze dwie poważne gleby. Jedna po zderzeniu z samochodem ( laptop w plecaku), druga po drifcie na mokrym przejściu dla pieszych ( w garniaku)... No i parę innych, ale w miarę kontrolowanych i na miękki śnieg, lub ślizgiem po lodzie ;)
Oby również semestr letni był na mojej Nakamury pomyślny, tym razem bez jakichkolwiek wypadków i przewrotek :) Póki co muszę wymienić linki i pancerze przerzutki. Można by też popatrzeć na klocki hamulcowe. A tak oprócz tego, to rower cud miód, git majonez itd... jak się zrobi cieplej i w mbiku zawieszą wagę, to go zważę. Ten rower jest lżejszy chyba od mojego hexagona ;)
Nie będę tu wpisywał dystansu, żeby nie było przekłamań w wynikach, ale w statystykach roweru już poprawiam.
Tym sposobem, od października przejechałem w sumie około 1350 km "po bułki" i 550 km prawdziwego treningu, co daje około 1900 km od października do końca lutego.
Mój wyjątkowo udany, kupiony na złomie rower za 280 zł, doczekał się podsumowania semestru zimowego. Szacuję, z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że od 1 października 2010 roku do końca lutego 2011 przejechałem/przejadę na nim 1350 km :). Rowerem tym jeżdżę tylko na uczelnię i na miasto do sklepów. Zdarzyło się parę razy, że pojechałem nim na trening. Rower ma zamontowane spdy i nie przeszkadza mi to w jeździe na nim w normalnych butach :)
Rower ten zaliczył w tym semestrze dwie poważne gleby. Jedna po zderzeniu z samochodem ( laptop w plecaku), druga po drifcie na mokrym przejściu dla pieszych ( w garniaku)... No i parę innych, ale w miarę kontrolowanych i na miękki śnieg, lub ślizgiem po lodzie ;)
Oby również semestr letni był na mojej Nakamury pomyślny, tym razem bez jakichkolwiek wypadków i przewrotek :) Póki co muszę wymienić linki i pancerze przerzutki. Można by też popatrzeć na klocki hamulcowe. A tak oprócz tego, to rower cud miód, git majonez itd... jak się zrobi cieplej i w mbiku zawieszą wagę, to go zważę. Ten rower jest lżejszy chyba od mojego hexagona ;)
Nie będę tu wpisywał dystansu, żeby nie było przekłamań w wynikach, ale w statystykach roweru już poprawiam.
Tym sposobem, od października przejechałem w sumie około 1350 km "po bułki" i 550 km prawdziwego treningu, co daje około 1900 km od października do końca lutego.