Trenażer po raz drugi
Sobota, 11 grudnia 2010
· Komentarze(1)
Kategoria Treningi
Oj, tym razem już mocniejszy trening na trenażerze niż ostatnim razem. (przynajmniej tak mi się wydawało, dopóki nie zobaczyłem średniego pulsu!)
Za radą kolegi piotrj, kupiłem sobie pod trenażer folię poliueretanową(chyba tak to się profesjonalnie zwie). Konkretnie w Castoramie, 3 metry bieżące grubość 2mm i szerokości metra. Cena za mb 1,90 ;) W domu pociąłem to odpowiednio i 8-warstwowy podkład pod trenażer spisał się idealnie. Bez porównania nawet ze staniem na gołej podłodze.
Za podstawkę pod przednie koło tym razem posłużyły książki telefoniczne i katalogi firm, których odnalazłem w szafce cały stos ;) Polecam bardzo.
Przy okazji, złożyłem sobie wiatrak, nauczony poprzednim treningiem, że bez tego spocę się jak świnia. Rzeczywiście, wiatrak dał sobie radę ze mną i w zasadzie ani razu nie wytarłem się ręcznikiem.
Co do samego treningu, to zapuściłem sobie komedię półtoragodzinną. Zauważyłem, że znowu bardzo niskie pulsy osiągam. Prędkość zdecydowanie większa od ostatniego razu, ze względu na to, że już nie ma takiego hałasu, ale tętno momentami spadało mi nawet poniżej 100 uderzeń. Albo jestem zmęczony albo nie mam motywacji, żeby non-stop na wysokich obrotach kręcić.
Natomiast z kolanem jest lepiej. Tym razem 1,5 h jazda i nawet nie doskwierało. Cieszy mnie to :) Następny trening trenażerowy planuję na wtorek. Jutro basen.
Pozdrawiam,
Wojtek
Za radą kolegi piotrj, kupiłem sobie pod trenażer folię poliueretanową(chyba tak to się profesjonalnie zwie). Konkretnie w Castoramie, 3 metry bieżące grubość 2mm i szerokości metra. Cena za mb 1,90 ;) W domu pociąłem to odpowiednio i 8-warstwowy podkład pod trenażer spisał się idealnie. Bez porównania nawet ze staniem na gołej podłodze.
Za podstawkę pod przednie koło tym razem posłużyły książki telefoniczne i katalogi firm, których odnalazłem w szafce cały stos ;) Polecam bardzo.
Przy okazji, złożyłem sobie wiatrak, nauczony poprzednim treningiem, że bez tego spocę się jak świnia. Rzeczywiście, wiatrak dał sobie radę ze mną i w zasadzie ani razu nie wytarłem się ręcznikiem.
Co do samego treningu, to zapuściłem sobie komedię półtoragodzinną. Zauważyłem, że znowu bardzo niskie pulsy osiągam. Prędkość zdecydowanie większa od ostatniego razu, ze względu na to, że już nie ma takiego hałasu, ale tętno momentami spadało mi nawet poniżej 100 uderzeń. Albo jestem zmęczony albo nie mam motywacji, żeby non-stop na wysokich obrotach kręcić.
Natomiast z kolanem jest lepiej. Tym razem 1,5 h jazda i nawet nie doskwierało. Cieszy mnie to :) Następny trening trenażerowy planuję na wtorek. Jutro basen.
Pozdrawiam,
Wojtek