Wstępny plan na jesień
Środa, 3 listopada 2010
· Komentarze(0)
Tak sobie wróciłem dzisiaj z uczelni i przypomniałem sobie, że listopad przyszedł i pasuje coś zacząć treningi. Jednak najpierw pasuje zaplanować to i owo.
Jak pisałem swego czasu, mam dylemat który trenażer wybrać. Teraz zastanawiam się czy w ogóle trenażer kupić. Jeśli miałbym kupić trenażer to wybór padnie na Tacx Sirius ~600pln. Cały czas polowałem na ten model, a w ostatnim bB jeszcze na dokładkę wypadł w teście trenażerów bardzo dobrze, co już niemal w 100% skłania mnie do kupna tego trenażera.
Co z planem na zimę? Filozofii wielkiej nie ma. Ogólnorozwojowy trening: chciałbym w miarę regularnie odwiedzać siłownię, basen, biegać. Delikatne wycieczki rowerowe będą wskazane. Jeżeli zakupię trenażer, to jeszcze do tego dojdą treningi stacjonarne. W zasadzie innych aktywności fizycznych nie przewiduję (oprócz codziennych 4-kilometrowych dojazdów na uczelnię na rowerze). Przez listopad mniej więcej 1x każda z w/w czynności tygodniowo.
W zasadzie to czekam na śnieg. W zeszłym roku o wiele fajniej biegało się na śniegu niż na gołej ziemi. Co innego z jazdą na rowerze. Chociaż zależy co kto lubi. Zeszłą zimę przejeździłem w śnieżnych warunkach i było ok, więc jak w tym roku znowu będzie dużo śniegu to jakoś to przetrwam :). Czasami fajnie zrobić wypad w teren i zaspy, ale ileż można? ;) Zresztą zobaczymy jaka będzie w tym roku zima. Póki co mamy 3 listopada, a za oknem słońce i 15 st. ciepła (znając życie, jutro będzie deszcz i zimno).
Najważniejsza rzecz na jesienno-zimowe treningi to nie przesadzić z intensywnością. Przynajmniej dwa powody ku temu znajduję. Pierwszy to łatwość złapania kontuzji, a drugi to po prostu przetrenowanie skutkujące szczytem formy w lutym ;) Do tego też pasuje pamiętać o tym, żeby się właściwie ubrać. Większość znajomych, w tym niektórych kolarzy, dziwi się, że w zimie jeździ się jakby nigdy nic. Czy to mróz czy zamieć śnieżna i tak idzie się na rower. W sumie to się nie dziwię, bo jak ktoś wychodzi w zimie bez czapki czy rękawiczek i się potem dziwi, że kicha i smarka 24/7 to jak może pojąć to, że ktoś idzie w największe mrozy i chlapy na rower :)
Powiedzmy, że wstępny plan na jesień już jest. Na razie realizowany jest cotygodniowy weekendowy wypad na rower, ale może już od tego tygodnia wdrożę w życie pozostałe 3 aktywności ;)
Dziękuję za przeczytanie newsa i pozdrawiam :)
Jak pisałem swego czasu, mam dylemat który trenażer wybrać. Teraz zastanawiam się czy w ogóle trenażer kupić. Jeśli miałbym kupić trenażer to wybór padnie na Tacx Sirius ~600pln. Cały czas polowałem na ten model, a w ostatnim bB jeszcze na dokładkę wypadł w teście trenażerów bardzo dobrze, co już niemal w 100% skłania mnie do kupna tego trenażera.
Co z planem na zimę? Filozofii wielkiej nie ma. Ogólnorozwojowy trening: chciałbym w miarę regularnie odwiedzać siłownię, basen, biegać. Delikatne wycieczki rowerowe będą wskazane. Jeżeli zakupię trenażer, to jeszcze do tego dojdą treningi stacjonarne. W zasadzie innych aktywności fizycznych nie przewiduję (oprócz codziennych 4-kilometrowych dojazdów na uczelnię na rowerze). Przez listopad mniej więcej 1x każda z w/w czynności tygodniowo.
W zasadzie to czekam na śnieg. W zeszłym roku o wiele fajniej biegało się na śniegu niż na gołej ziemi. Co innego z jazdą na rowerze. Chociaż zależy co kto lubi. Zeszłą zimę przejeździłem w śnieżnych warunkach i było ok, więc jak w tym roku znowu będzie dużo śniegu to jakoś to przetrwam :). Czasami fajnie zrobić wypad w teren i zaspy, ale ileż można? ;) Zresztą zobaczymy jaka będzie w tym roku zima. Póki co mamy 3 listopada, a za oknem słońce i 15 st. ciepła (znając życie, jutro będzie deszcz i zimno).
Najważniejsza rzecz na jesienno-zimowe treningi to nie przesadzić z intensywnością. Przynajmniej dwa powody ku temu znajduję. Pierwszy to łatwość złapania kontuzji, a drugi to po prostu przetrenowanie skutkujące szczytem formy w lutym ;) Do tego też pasuje pamiętać o tym, żeby się właściwie ubrać. Większość znajomych, w tym niektórych kolarzy, dziwi się, że w zimie jeździ się jakby nigdy nic. Czy to mróz czy zamieć śnieżna i tak idzie się na rower. W sumie to się nie dziwię, bo jak ktoś wychodzi w zimie bez czapki czy rękawiczek i się potem dziwi, że kicha i smarka 24/7 to jak może pojąć to, że ktoś idzie w największe mrozy i chlapy na rower :)
Powiedzmy, że wstępny plan na jesień już jest. Na razie realizowany jest cotygodniowy weekendowy wypad na rower, ale może już od tego tygodnia wdrożę w życie pozostałe 3 aktywności ;)
Dziękuję za przeczytanie newsa i pozdrawiam :)